Wydaje się, że Mandaryna u boku Michała Szatkowskiego nareszcie znalazła szczęście i spokój. Nie umiała sobie poukładać życia po rozstaniu z Wiśniewskim, który szybko zamienił ją na Anię Świątczak i wyrzucił z domu (który wcześniej podarował jej "w prezencie").
Obecnie para planuje ślub. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda na sielankę. Udało nam się skontaktować ze znajomym Michała, który donosi, że zamiary Szatkowskiego nie są - a przynajmniej nie były - takie szlachetne.
Często chodziliśmy z Michałem Szatkowskim na imprezy – wspomina. Rozmawialiśmy na przeróżne tematy m.in. o znanych ludziach. Jest instruktorem kitesurfingu i ma styczność z różnymi sławami, uczy ich pływać na kite'ach (tak też poznał Martę). Zwierzał się znajomym, że bardzo chciałby zaistnieć w mediach. Miał mu w tym pomóc związek z jakaś sławną kobietą. Startował do wielu popularnych pań m.in. do Oli Kwaśniewskiej, jednak nie zwracała na niego uwagi. W końcu na kurs kitesurfingu zapisała się Marta Wiśniewska... Michał postanowił wykorzystać swoją "życiową szansę".
Mandaryna była świeżo po rozstaniu z Hubertem Chmielewskim i szukała pocieszenia. Już na drugim spotkaniu uległa Michałowi. Jemu bardzo spodobało się zainteresowanie mediów jego osobą [przypomnijmy - błyskawicznie zrezygnował z pracy i przylepił się do nowej dziewczyny]. Wszyscy znajomi byli bardzo zaskoczeni jego nową miłością, ponieważ wcześniej często wyśmiewał się z Mandaryny: naśladował jej skrzeczenie (bo śpiewem tego nazwać nie można) i krzyczał: "Kochani, jesteście zajebiści" (tak jak to krzyczała Marta podczas kompromitującego ją nagrania).
(Posłuchaj: "Jesteście zaaaaajebiści! Hopaaaa!")* *
Do czasu poznania Mandaryny był po stronie Wiśniewskiego, jeśli chodzi o ich rozstanie. Mawiał, że "szkoda faceta, bo wypromował Martę, a później ta mu się tak odwdzięczyła"... Przed tymi wakacjami powiedział swojemu kuzynowi, że musi korzystać, ile się da, bo długo jego związek z Martą nie potrwa. Według niego to nie jest kobieta do życia. Marta bardzo chciała wyjść za niego za mąż jeszcze tego lata, ale Szatkowskiemu udało się ją przekonać o zaczekaniu ze ślubem do wiosny przyszłego roku.
Boskie. Jej jak żadnej innej należy się taki facet-karierowicz. Przypominacie sobie, jak siedział rozparty w Dzień Dobry TVN, dumny z siebie, z miną gwiazdy? Pamiętacie, jak szybko rzucił pracę w szkole? Jak zwykle w życiu, wystarczy zestawić sobie miny i fakty, żeby wiedzieć wszystko.