Doda uwielbia opowiadać o swoim wielkim dystansie do siebie i braku kompleksów. Już samo mówienie o tym z taką częstotliwością jest podejrzane. Bo skoro jest tak pewna własnej urody i wartości, skoro to takie oczywiste, po co zaczyna temat i nas do tego przekonuje?
Owszem, Dorota może i umie śmiać się ze swoich słabości i cech charakteru, ale żarty się kończą, kiedy chodzi o jej nogi. Dziwne, bo nie są przecież koślawe. Ale Dorota wolałaby dłuższe. Na scenie odbija to sobie, nosząc niebotycznie wysokie obcasy, a poza nią często ratuje się grafikiem komputerowym. Bo chyba nikt z was nie uwierzył, że nagle z okazji reedycji płyty przeobraziła się w gazelę.
Lansik.pl zauważył, że na okładce reedycji Diamond Bitch nie dość, że "wydłużyła" sobie kończyny, o czym już pisaliśmy, to zapożyczyła je od... Mariah Carey! Trzeba przyznać – nogi ze zdjęć są do siebie bliźniaczo podobne. Czyżby wpadka leniwego grafika?