Na fali kolejnych przypadków molestowania seksualnego właściwie każdego dnia do wiadomości publicznej docierają kolejne zarzuty przeciwko sławnym i wpływowym mężczyznom w Hollywood. Po Kevinie Spaceym i Dustinie Hoffmanie przyszła pora na legendarnego twórcę komiksów i współzałożyciela "Marvel Comics", Stana Lee.
Jak donosi Daily Mail Lee miał dopuścić się molestowania pielęgniarek w trakcie jego pobytu w jednym z nowojorskich szpitali. Źródło podaje, że Stan nakłaniał kobiety do seksu oralnego, obmacywał je i składał im niemoralne propozycje.
Pan Lee kategorycznie zaprzecza tym fałszywym i nikczemnym zarzutom. Zamierza walczyć, aby chronić swoje dobre imię i nienaganny charakter – komentuje sprawę Tom Lallas, prawnik Stana Lee.
Plotki głoszą, że żadne postępowanie przeciwko twórcy Spidermana nie zostało jeszcze wszczęte w sądzie cywilnym, a Lallas miał dostać list, w którym grożono upublicznieniem oskarżeń o molestowanie Stana i proszono o pieniądze w zamian za milczenie.
_Pan Lee nie będzie szantażowany ani do niczego zmuszany, poniewa**ż niczego złego nie zrobił**_ – powiedział prawnik.
Do tej pory dokładna nazwa szpitala, ani nazwiska poszkodowanych kobiet nie zostały ujawnione. Myślicie, że to tylko próba wyłudzenia pieniędzy?