W czerwcu ubiegłego roku Michał Bajor skończył 60 lat. Artysta nigdy nie zdecydował się na założenie rodziny i raczej unikał opowiadania o prywatności, skupiając się na życiu zawodowym. Sam ma młodszego brata i to z jego rodziną spędza najwięcej czasu.
Relacje rodzinne były jednym z wątków, które Bajor poruszył w trakcie najnowszego wywiadu dla Gali. Artysta przyznał, że sam zdecydował o życiu w pojedynkę, czego teraz trochę żałuje. Rodzina brata zastępuje mu własną, ale nie zawsze jest wystarczająca:
Przez to, że nie mam najbliższej rodziny, siłą rzeczy nie wszedłem w tę codzienną, normalną i taką ciepło-gorącą egzystencję. Mam mamę, brata, bratanicę, dalszą rodzinę, przyjaciół, ale to nie jest to, co powinno się mieć, żeby spełniła się normalna kolej rzeczy. Mnie to ominęło i nie usłyszę "dziadku"... Moja wina - powiedział.
Nieposiadanie własnej rodziny stało się też powodem rozważań Bajora na temat przyszłości. Artysta zasugerował w rozmowie z magazynem, że rozważa eutanazję, bo sam chce zdecydować, kiedy odejść. Z wrodzonym taktem nie chciał jednak kontynuować tematu na łamach kolorowej prasy:
Myślę o niebezpieczeństwach jesieni życia. Obserwując najbliższych, którzy już jej doświadczyli, dochodzę do wniosku, że sam zdecyduję, kiedy będę chciał odejść. Z pewnością z powody małej tolerancji i empatii jest to w naszym kraju jeden z wielu tematów tabu, więc nie chciałbym za bardzo go rozwijać - powiedział.