Edyta Górniak ma ostatnio sporo na głowie. Chociaż, biorąc pod uwagę jej życiorys, to czy kiedykolwiek nie miała? Przez całe dotychczasowe życie zawsze była z kimś skłócona. Przez lata ignorowała istnienie własnej matki, nie wspominając o przyrodniej siostrze, do której miała zadawniony żal. Po rozwodzie kłóciła się z byłym mężem praktycznie o wszystko. Kiedy trafił do aresztu za zabicie kobiety przechodzącej na pasach, zaczęła się trwająca miesiącami awantura z byłymi teściami o kontakty z Allanem. No ale przynajmniej Edyta pogodziła się z mamą, a nawet ostatnio z przyrodnią siostrą. Święta spędzila wreszcie, po latach, z rodziną: Górniak pojednała się z siostrą. "Na Wigilię wpadła niespodziewanie, wszyscy byli w szoku"
W międzyczasie Edzia zdążyła się zakochać i odkochać w poznanym w Kalifornii Williamie, którego miała przywieźć na święta do Polski, ale zamiast tego wolała się z nim rozstać.
Czyli, jak to zwykle u Górniak, nie jest nudno...
Pod wpływem trudnych emocji Edyta ujawnia, że w ciężkich chwilach pomaga jej... prosecco.
Lubię dobre wino, na przykład prosecco - wyznaje w Fakcie. Pomaga mi czasem na chwilę radzić sobie z problemami. Narkotyków nigdy nie próbowałam, a papierosów nie polubiłam.
No to całe szczęście. Jej były mąż na przykład wybrał zupełnie inny sposób kojenia nerwów i wiadomo, jak to się skończyło. Jeśli chodzi o Edytę, to przynajmniej nie zachodzi niebezpieczeństwo, że wsiądzie pijana za kierownicę, bo do tej pory nie nauczyła się prowadzić auta.
Poza tym, jak zapewnia, sytuacje tak ciężkie, żeby musiała sięgać po "rozluźnienie", zdarzają się coraz rzadziej.
Umiem dobrze radzić sobie z samotnością, sukcesem i porażką - wyjaśnia w tabloidzie. Dziś jestem dużo mocniejsza psychicznie niż kiedyś.
_
_
_
_