Serial Korona królów zadebiutował w TVP 1 stycznia. Pierwsze dwa odcinki przyciągnęły 4 miliony widzów, jednak jedna czwarta szybko odpadła. Trzeci odcinek oglądały już tylko trzy miliony widzów, w tym wiceminister kultury, który wyznał na Twitterze, że "zgnił jak to zobaczył".
Nie tylko widzowie są sceptyczni wobec flagowego projektu Jacka Kurskiego, który miał być polską odpowiedzią na tureckie Wspaniałe stulecie”, a może nawet wysokobudżetową Grę o tron. Historycy wytykają scenarzystce Ilonie Łepkowskiej przekłamywanie historii i oszukiwanie widzów, którzy naprawdę mogliby się czegoś z serialu nauczyć. Zaś wielbiciele Wspaniałego stulecia z rozczarowaniem zauważyli, że turecka telenowela jest znacznie lepiej dopracowana pod względem kostiumów i scenografii, nie wspominając już o tym, że aktorzy są dużo ładniejsi.
Jak ujawnia scenarzystka serialu, aktorzy, zwłaszcza odtwórcy ról Kazimierza Wielkiego oraz jego żony, są bardzo wrażliwi i ciężko znoszą krytykę. Z tego wszystkiego stali się osowiali i coraz gorzej grają.
Ilona wyznaje w Fakcie, że przez niepochlebne opinie musi teraz godzić pracę scenarzystki z prowadzeniem chałupniczej psychoterapii telefonicznej dla Mateusza Króla i Marty Bryły.
Młodzi źle znoszą krytykę, bo dla nich to jest nowość - narzeka Łepkowska. Dzwonię do nich, pocieszam i tłumaczę im, jak ten świat wygląda. Mówię, że nie ma co płakać i rwać włosów z głowy. Skoro nie są odporni na negatywne komentarze, to każę im wyłączać Internet i skupić się na graniu i szkoleniu warsztatu.
_
_
_
_