Natalia Siwiec niezwykle szybko wróciła po ciąży do formy. W zaledwie kilka tygodni po narodzinach małej Mii, celebrytka znów chwaliła się szczupłą sylwetką i pozowała w obcisłych strojach. To sprawiło, że w sieci zaczęło huczeć od plotek, że "Miss Euro 2012" wcale nie była w ciąży, lecz skorzystała z usług surogatki.
PRZYPOMNIJMY: Siwiec zapewnia, że nie korzystała z... surogatki. "Mia jest maleńka. Przytyłam 11 kilogramów!"
Ostatnio Natalia zdaje się jednak coraz chętniej podkreślać, że ciąża i macierzyństwo to dla niej największe szczęście. Celebrytka przed kilkoma dniami wybrała się z rodziną do Meksyku, fundując też kilkumiesięcznej córeczce jej pierwsze zagraniczne wakacje. Tę okazję Siwiec postanowiła wykorzystać na zaprezentowanie na zdjęciu w bikini "symbolu ciąży", czyli ciemnej kreski na swoim brzuchu.
Wygląda na to, że pozytywna reakcja na to zdjęcie tylko zachęciła ją do dalszego potwierdzania, że naprawdę była w ciąży i sama urodziła dziecko. Teraz Natalia pochwaliła się kolejnym "dowodem", publikując na Instagramie zdjęcie z... karmienia małej Mii piersią. Okazuje się więc, że Siwiec chyba postanowiła jednak zmienić nieco swoje priorytety. Do niedawna martwiła się bowiem, że karmienie piersią "utrudni jej bywanie na bankietach":
Myślicie, że do reszty zamknie tym sposobem usta swoim krytykom?