Kinga Rusin w odpowiedzi na oskarżenia internautów o bierność i "czcze nawoływanie za pośrednictwem postów na Facebooku" postanowiła dać dowód na czynne włączanie się do walki o ochronę polskich lasów. Dziennikarka pojawiła się w Sejmie na obradach dotyczących nowego prawa łowieckiego, gdzie oskarżyła PiS o dewastację lasów w stopniu większym niż w czasach okupacji hitlerowskiej, co wzburzyło dziennikarzy, którzy wyśmiewali ją na Twitterze za pośrednictwem hasztagu #BądźJakKinga.
Zobacz: Prawica atakuje Kingę Rusin za słowa o Hitlerze: "Czy się pani SUFIT NA ŁEB NIE SPIE*DOLIŁ?"
Kinga Rusin zdaje się nie brać do siebie ostrych przytyków ze strony kolegów po fachu. W odpowiedzi na ich zarzuty pojawił się jej kolejny apel:
Wzywam dziennikarzy z mediów prawicowych: razem brońmy naszego dziedzictwa narodowego! - zaczęła. Różnice w innych kwestiach nie powinny nam w tym przeszkadzać. Nawiązując do sympatycznej akcji "Bądź jak Kinga Rusin , walczmy o wspólne dobro! Bracia Karnowscy, Krzysztofie Stanowski i dziennikarze z Niezależnej, skoro nie bierzecie kasy od Lasów Państwowych, wesprzyjcie nasz wspólny cel! Wasze dzieci Wam za to podziękują. Środowiska konserwatywne powinny bronić wartości narodowych, a taką jest polska przyroda. Powinny stać ze mną ramię w ramię przeciwko niszczeniu tego dziedzictwa, a więc przeciw obecnej polityce Lasów Państwowych i przeciw Polskiemu Związkowi Łowieckiemu - apelowała dziennikarka.
Kinga tłumaczyła również w rozmowie z Wirtualną Polską, że jej wypowiedź jest "mocna, ale uzasadniona".
Zgadzacie się z nią?