Michał Fajbusiewicz do dziś pozostaje jedną z najbardziej lubianych osobowości telewizyjnych, choć program interwencyjny 997, który prowadził przez lata, nie funkcjonuje już na antenie TVP. Sporo zawirowań wywołał też temat jego powrotu.
Fajbusiewicz zdecydował się ostatnio na wyjątkowo szczere wyznanie dotyczące życia prywatnego. W rozmowie z Super Expressem przyznał, że przed laty alkohol zdominował jego życie:
Teraz nie piję... nie mam problemu. Od paru lat ze względów zdrowotnych nie piję alkoholu, nawet wina nie piję - wspomina 67-latek.
Dziennikarz ujawnił szczegóły wyniszczającego nałogu. Szczerze wyznał, że bez alkoholu nie mógł zacząć dnia.
Moje małżeństwo rozpadło się przez problemy z alkoholem. Alkoholizm to choroba, która objawia się trzęsieniem rąk czy tam w ogóle trzęsieniem organizmu. Był taki moment, że bez szklanki wódki nie mogłem zjeść śniadania, bo sztućce wypadały mi z rąk. Z chorobą alkoholową to jest tak, że żaden lekarz cię z niej nie wyciągnie, jeśli człowiek sam sobie nie pomoże. Jak mi się udało wyjść? Wyjechałem 400 kilometrów od Łodzi, byłem w buszu, dziczy, z kompletnie obcymi osobami. Jestem facetem pod "70", mam chorobę związaną z sercem i z ciśnieniem, i to nie pozwala mi na picie - zwierzył się.
Wiedzieliście, że miał tak poważne problemy?