Marcin Mroczek i Edyta Herbuś zostali przywitani na Okęciu jak narodowi bohaterowie. Odbierali honory, kwiaty, pozowali do zdjęć, ściskali dłonie wielbicieli i całowali niemowlęta.
Oczywiście, gratulujemy im wygranej, pierwsze miejsce dla Polski jest zawsze miłym wydarzeniem. Ale to i tak śmieszne. Przecież to był tylko jakiś 3-ligowy konkurs, opakowany w markę Eurowizji, który utonął w morzu telewizji, wśród setek innych programów.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.