Polscy artyści od lat darzą festiwal Eurowizji nieodwzajemnioną miłością. Zawsze wiążą z nim wielkie nadzieje, które z reguły kończą się na odległych miejscach w klasyfikacji. Do tej pory najwyższym osiągnięciem naszego kraju w konkursie Eurowizji pozostaje drugie miejsce Edyty Górniak w 1994 roku. Niestety, kiedy Edzi zamarzyło się, by po raz drugi olśnić europejską publiczność, odpadła już na etapie krajowych eliminacji. Do Sztokholmu pojechał ostatecznie Michał Szpak, który w ogólnej punktacji zajął ósme miejsce, chociaż on sam woli się chwalić, że trzecie.
Tymczasem TVP przymierza się do zaplanowanych na 3 marca krajowych eliminacji do konkursu Eurowizji, którego finał w tym roku odbędzie się w Lizbonie. Podobno Sylwia Grzeszczak poważnie się zastanawia nad wzięciem w nich udziału.
Dwa lata temu urodziła córeczkę, więc mimo chęci nie miała głowy do konkursów. W zeszłym rokiem zaczęła się nad tym zastanawiać i stwierdziła, że jest gotowa - ujawnia znajomy piosenkarki w rozmowie z Faktem.
Niestety, im bliżej zgłaszania kandydatur, tym większa niepewność ją ogarnia.
Sylwia boi się porażki. Nawet nie chodzi o międzynarodowy finał konkursu, ale o eliminacje w Polsce, które może przegrać i to z mniej popularnymi artystami - ujawnia informator tabloidu. Nie wiadomo, co zrobi, bo materiał ma. Kilka jej piosenek pasowałoby na ten festiwal.
Gdyby się zdecydowała, to nie wiadomo, z kim się zmierzy. Podobno Szpak znów ma ochotę spróbować swoich sił w konkursie..