Paulina Krupińska i Sebastian Karpiel-Bułecka w ciągu trzech lat związku zdążyli się dochować już dwojga dzieci. Nigdy nie ukrywali, że żadne z nich nie było planowane, ale to nawet lepiej, bo zawsze marzyli o dużej rodzinie. Ze względu na kolejne ciąże nie znaleźli czasu na to, by zaplanować ślub, na co podobno naciskają rodzice.
Sebastian ma zresztą mieszane uczucia w kwestii ślubu. Sam pochodzi z rozbitej rodziny. Jego rodzice rozwiedli się, a matka przez wiele lat mieszkała w Stanach Zjednoczonych. Podobno pod wpływem tych doświadczeń muzyk postanowił nie podejmować decyzji o ślubie pod wpływem chwili, tylko sprawdzić najpierw, czy się z Pauliną naprawdę dobrze dogadują. Nie chce, by i w ich przypadku skończyło się rozwodem.
Krupińska z kolei chciała przed ślubem sprawdzić, czy może liczyć na Sebastiana w opiece nad dziećmi na pełen etat
Oczekuje od niego także, że zarobi na dom i nie zaniedba żadnego z dotychczasowych obowiązków. To oznacza dla Sebastiana sporo zajęć, ale podobno nie narzeka. Jest tylko problem z wygospodarowaniem czasu na ślub.
Jak donosi Fakt, powołując się na znajomych pary, decyzja w tej sprawie w końcu zapadła.
Planują ślub w czerwcu. Chcieli, by ich synek Jędrek trochę podrósł, a wtedy będzie miał już roczek - ujawnia informator tabloidu. Paulina nie chciała, by był to środek wakacji.Obawiała się, że może być za gorąco i goście będą się czuć niekomfortowo przez zbyt wysoką temperaturę. Tak naprawdę marzyła o maju, ale jest przesądna i wierzy, że ślub zawarty w miesiącu, który w nazwie nie ma litery "r” przyniesie im pecha, więc wybrała czerwiec.