Odkąd politycy odkryli media społecznościowe, chętnie wykorzystują je jako dodatkowe narzędzie do słownych przepychanek i forsowania swoich poglądów. Choć najpopularniejszą w tym środowisku platformą dzielenia się swoimi przemyśleniami jest Twitter, część posłów bardzo aktywnie udziela się na Facebooku, tak jak np. Krysia Pawłowicz, która właśnie tam najchętniej obraża swoich politycznych przeciwników i nie tylko. Bardzo aktywny na platformie Zuckerberga jest także Paweł Kukiz, który niedawno oskarżał swojego dawnego kolegę, Macieja Maleńczuka o promowanie faszystowskich symboli.
Tym razem Paweł postanowił pożalić się jednak nie na "neonazistów z show biznesu", a na PKP, które w trakcie podróży powrotnej z Tychów "zmusiło" go do podróżowania na podłodze vis-à-vis toalety. Przy okazji polityk nazwał współpasażerów oraz siebie... "podróżnym bydłem".
Pozdrowienia z ekscytującej podróży na trasie Tychy-Warszawa. PKP nie przewidziało, że w jednych rejonach kończą się ferie, a w innych zaczynają i nie dało ani dodatkowych wagonów ani pociągów, a w związku z tym podróżne bydło (w tym ja) koczujemy we wspólnocie na korytarzach (ja mam ekskluzywną jedynkę koło kibla) i chwalimy Pana (tego od PKP). Alleluja! - napisał sarkastycznie lider Kukiz'15.
Od razu widać, że Paweł rzadko podróżuje pociągami, bo gdyby robił to częściej, wiedziałby że sytuacje kiedy pociągi są przepełnione, a pasażerowie muszą "koczować" na walizkach w przejściu, nie należą wcale do rzadkości.
W tym poprzednim pociągu i następnym też brak miejsc i ledwie się człowiek przeciska... - narzekał Kukiz, dołączając zdjęcie ludzi tłoczących się w korytarzu oraz swoje, spod rzeczonej toalety.
Do wpisu były muzyk dodał hasztag "metoo", zatem można uznać, że w całej sytuacji poczuł się niczym ofiara molestowania.
Współczujecie?