Zdawałoby się, że muzyczna kariera Marty Wiśniewskiej legła gdzieś w połowie lat dwutysięcznych, gdy Polska przestała gustować w dość taniej wersji muzyki dance. Niespodziewanie w 2017 roku Mandaryna została wskrzeszona przez Vogule Poland, a miłością do byłej żony Michała Wiśniewskiego znów zapałały tłumy, które nieco żartobliwie, ale jednak, zaczęły słuchać "Ev'ry Night" czy "Here I go again".
Na fali popularności kilka klubów postanowiło zorganizować koncerty Mandaryny. Marta, która na co dzień poświęca czas na prowadzenie swojej szkoły tańca oraz wychowywaniem dzieci, najwyraźniej nabrała wiatru w żagle i postanowiła pójść za ciosem. Choć jeszcze niedawno, gdy dzwoniliśmy do niej, stanowczo zaprzeczała powrotowi do muzyki, najwyraźniej zmieniła zdanie.
Z relacji naszego informatora, który był na pierwszym z serii zaplanowanych koncertów wynika, że Wiśniewska postanowiła wykorzystać falę popularności i wrócić ze swoją muzyką. Mandaryna podczas występu we Wrocławiu zapowiedziała, że w tym roku ukaże się jej nowy singiel - potwierdza nam osoba, która była na jej występie. Nie planowała tego w zasadzie aż do wczoraj, ostatecznym bodźcem były te duże tłumy na koncercie. To ostatecznie wpłynęło na to, że nagra coś nowego, ale dokładnych detali i daty nie ma. Na pewno w tym roku pojawi się i będzie taneczny, ale utrzymany w aktualnej stylistyce muzyki dance, bo czasy się zmieniły.
Pozostaje trzymać kciuki. Może tym razem uda się.
Zobaczcie, jak wyglądał jej powrotny koncert: