Czy Taniec z gwiazdami stanie się dla Kingi Rusin trampoliną do jeszcze większej popularności a jednocześnie odskocznią od nieudanego życia małżeńskiego? Na pewno trudno było ją przekonać do udziału, bo dziennikarka i prezenterka telewizyjna nie dość, że nie ma w sobie nic z ekshibicjonistki, to jeszcze stara się pogodzić wymagające życie zawodowe z obowiązkami mamy dwóch córeczek, 9-letniej Poli i 6-letniej Igi. Jak donosi tygodnik Rewia, Kinga nie do końca odnajduje się w konwencji programu:
Czuję się w "Tańcu z gwiazdami" jakby trochę z innej bajki. Młodzi mówią o fajnej zabawie, odskoczni od kariery, a ja, podejmując tę decyzję, myślałam inaczej. Moje życie nie jest bajką, muszę utrzymać dom, dzieci, mieć za co z nimi wyjechać na wakacje. Ale nie demonizujmy! To będzie prawdziwa przygoda i zabawa, coś nowego w moim życiu!
I rzeczywiście, dzięki programowi Kinga poznała wielu nowych znajomych. Zaprzyjaźniła się także ze swoim tanecznym partnerem - Sycylijczykiem Stefano Terrazzino, którego widziały i zaakceptowały nawet jej córki. jak mówi Kinga:
To szczery chłopak, choć może trochę za bardzo rozpieszczony przez mamusię.
Jak donosi jednak Rewia, występ Kingi może nie być tak udany jak życzy sobie tego jej córeczka. Tuż po rozmowie z tygodnikiem, musiała ona pojechać do lekarza. Odnowiła jej się stara kontuzja, której nabawiła się przed laty na nartach. Miejmy nadzieję, że nie wpłynie to źle na jej występy.
A to jeszcze Kinga ze swoim rozpieszczonym partnerem: