Kariera Michała Witkowskiego zaczęła się w 2005 roku, po sukcesie powieści Lubiewo, a na dobre rozkręciła się w 2011 po publikacji kryminału Drwal. Jednak Michał, zamiast pozostać cenionym pisarzem, wybrał życie uzależnionej od ryzykownych kreacji blogerki modowej.
Odkąd poczuł się celebrytą i zaczął pozować na ściankach, chwaląc się przy okazji, ile tysięcy wydał na stylizację, nie ma w zasadzie tematów, o których wstydziłby się opowiedzieć w mediach. Pisarz wielokrotnie łamał tabu, ogłaszając casting na nowego chłopaka, opowiadając w wywiadach o pomaganiu przy sekcjach zwłok czy pozując do zdjęć z penisem na czole lub nazistowskiej czapce, o której symbolice podobno nie miał pojęcia. Przypomnijmy: Witkowski tłumaczy się z czapki SS: "NIE MIAŁEM ŚWIADOMOŚCI, że kogoś urazi..."
To były jeszcze czasy, gdy Polaków gorszyła publiczna prezentacja nazistowskich symboli.
Po incydencie z czapką celebrycka kariera Witkowskiego nieco przygasła. Zatęsknił jednak za ściankami i w zeszłym roku, z okazji wydania nowej książki Wymazane zaczął znów się na nich pojawiać, prezentując ryzykowne dodatki. Zobacz: Witkowski wraca na salony... z penisem w uchu! (ZDJĘCIA)
Na tym nie koniec. Witkowski, jak sam chwali się w Fakcie, w najbliższym czasie zadebiutuje w telenoweli. W Barwach szczęścia zagra kontrowersyjnego pisarza.
Na początku myślałem, że będę wcielał się w siebie, ale ta postać wymaga ode mnie gry aktorkiej - tłumaczy w tabloidzie. Absolutnie nie jestem to ja, chcę to podkreślić. Gram negatywną postać. Moim zdaniem nawet bardzo negatywną,co mnie cieszy, bo tacy bohaterowie się podobają i budzą emocje.
Będziecie oglądać jego popisy?