Rita Ora, Brytyjka pochodzenia albańskiego, miała wielkie szczęście, gdy w wieku 16 lat dostała się pod skrzydła Jaya-Z i podpisała kontrakt z jego wytwórnią. Młodej dziewczynie o wielkim głosie wróżono wielką karierę. Miała zostać następczynią Rihanny, na której zresztą od lat się wzoruje. Los chciał inaczej, a piosenkarka znana jest raczej z bywania na czerwonych dywanach i głośnych skandali.
Tym razem Rita Ora zjawiła się w Nowym Jorku przy okazji rozdania nagród Grammy. Zapracowana gwiazda aktualnie zajęta jest promocją nowej części 50 twarzy Greya, w której występuje, znalazła jednak lukę w swoim grafiku aby pójść na after party odbywające się po ceremonii. Ora została przyłapana przez paparazzi gdy wychodziła z imprezy i musimy przyznać że sprawiała wrażenie lekko "podchmielonej". Gwiazda najpierw próbowała zasłaniać się przed obiektywami fotografów, jednak później aparaty uchwyciły nieobecny wzrok i rozanielony uśmiech piosenkarki. Na szczęście ochroniarze byli w pogotowiu i pomogli wsiąść Ricie do samochodu. 27-latka postawiła na elegancką stylizację składającą się z czarnej, koronkowej sukienki i szpilek Charlotte Olympia za 2200 złotych.