Ewa Drzyzga przez 16 lat prowadziła w TVN-ie Rozmowy w toku. Mało który program tej stacji doczekał się aż tak długiej emisji. Z czasem jednak, gdy tematy stawały się coraz głupsze, zaś podstawieni uczestnicy razili sztucznością, producenci zrozumieli, że formuła jest na wyczerpaniu. Ostatecznie jesienią 2016 roku podjęli decyzję o zakończeniu show: To koniec "Rozmów w Toku"! Po 16 latach...
Drzyzga zapewnia, że nie żałuje rozstania z programem. W rozmowie z Faktem wyznaje, że kosztował ją mnóstwo nerwów, a nawet omal nie została przez niego kaleką.
Długo miałam okropne bóle kręgosłupa, które nie dawały mi żyć - ujawnia w tabloidzie. Wynikało to między innymi z siedzącego trybu życia. Mało się ruszałam, bo godzinami siedziałam w redakcji, przygotowując się do programów. To był koszmar. Były momenty, że nie mogłam stawać na nogi przez rwy kulszowe. Myślałam, że się wykończę. Doszło do tego, że moje biodro było wysunięte o 30 centymetrów. Musiałam wtedy nagrywać "Rozmowy w toku" i kadrowano mnie z bliska, od pasa w górę. W przerwach zwijałam się z bólu. *Mogłam być kaleką. *
Jak wyznaje dziennikarka, długoletnie cierpienie sprawiło, że otarła się o depresję. Lekarze niestety byli bezradni.
Nie umiałam wyluzować. Stres mógł mnie wpędzić w nerwicę i depresję - wyjaśnia Drzyzga. Denerwowałam się, że jestem bezsilna wobec bólu. Lekarze długo nie umieli mi pomóc. W końcu jednak znalazłam fachową pomoc.
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Obecnie Drzyzga prowadzi w TVN-ie poświęcony zdrowiu program 36,6°C, który znacznie bardziej odpowiada jej zainteresowaniom. W jednym z odcinków postanowiła poruszyć temat bliski jej sercu i pokazać widzom, jak radzić sobie z bólami kręgosłupa.