Przeświadczony o swoim geniuszu Patryk Vega w ostatnim czasie często odpływa w wywiadach, kreując się na wizjonera i prekursora reżyserii filmowej. Choć jego "dzieła" żerują na najniższych instynktach, poziom dialogów nie przewyższa gwary z okolic dworca kolejowego, a grono chcących wystąpić w produkcji gwiazd coraz bardziej się zawęża, wciąż przyciągają rzesze fanów do kin oraz przed ekrany komputerów...
Patryk Vega udzielił wywiadu portalowi Na Temat, w którym opowiada o kulisach swojego sukcesu, a także w ramach podziękowań za świetną frekwencję w kinach, dzieli się z fanami swojego geniuszu złotą myślą spoczywającą w zakamarkach jego umysłu:
Równocześnie pracuję nad pięcioma innymi filmami, które mam zaplanowane do 2020 roku - mówi. Życie jest sinusoidą i raz jest dobrze, a raz źle. Teraz mam poczucie, że wiatr wieje mi w żagle, więc staram się ten czas wykorzystać jak najlepiej - tłumaczy i jednocześnie przyznaje, że hejt napędza jego popularność: D o hejtu jestem bardzo pozytywnie nastawiony. Kiedy film staje się zjawiskiem socjologicznym, to w pewnym momencie dochodzi do sytuacji, że hejt zaczyna mu służyć. Ludzie nie idą wtedy do kina, bo coś im się podoba lub nie. Chcą wyrobić sobie swoje zdanie, by jak najszybciej włączyć do dyskusji. Dla mnie hejt jest sprzyjający w komercjalizacji filmu .
Pod koniec rozmowy Patryk naraził się po raz kolejny Jackowi Kurskiemu, przyznając się publicznie do nieznajomości serialu Korona Królów:
Od 10 lat nie oglądam telewizji. Nie oglądam żadnych polskich produkcji. Ostatni film, jaki widziałem, to "Dom zły" Smarzowskiego
Spodziewaliście się, że Patryk ogląda kino inne niż własne?