Uczestnictwo Gosi Andrzejewicz w programie Gwiazdy tańczą na lodzie stało się pretekstem do uwolnienia się spod wpływu ojca-tyrana. Przynajmniej chwilowego. Treningi bowiem wymagają stałej obecności w Warszawie.
To była przymusowa wyprowadzka. Będąc tu mam bliżej na treningi na lodowisku niż z Bielska-Białej - wyjaśnia Gosia w rozmowie z Faktem. Dobrze się mieszka w Warszawie, ale najbardziej brakuje mi obiadów mamy. Niestety mieszkając sama mam też więcej obowiązków.
Gosia mieszka w hotelu, w którym zatrzymali się pozostali uczestnicy programu pochodzący spoza Warszaawy. Jej sąsiadką jest... Jola Rutowicz. Brukowiec ogłasza wprawdzie wyrwanie się Andrzejczuk spod wpływu sterującego jej życiem ojca, ale to chyba przewczesne. Zakład, że w czasie nagrania programu zobaczymy go w pierwszym rzędzie, z zaciętą miną? Może nawet uda mu się rozstawić straganik gdzieś w holu albo w szatni.