Po emisji pierwszego sezonu programu Azja Express, TVN bardzo starał się przekonać widzów, że byli świadkami nawiązywania na planie dozgonnych przyjaźni. W rzeczywistości uczestnicy nawet nie mają na to szansy, bo każdy wątek jest kręcony osobno, a kontakt między parami ogranicza się zwykle do rywalizacji o amulety oraz mijania się na drodze w szaleńczym wyścigu.
Mimo to producenci wytrwale próbowali wykreować Małgorzatę Rozenek-Majdan, Hannę Lis oraz Agnieszkę Woźniak-Starak na "trojaczki show biznesu". W doborze kierowali się, wnioskując na oko, tym, że wszystkie trzy są blondynkami i najwyraźniej korzystają z usług tych samych gabinetów medycyny estetycznej. Wizję pięknej przyjaźni rozwiała jednak Małgorzata Rozenek-Majdan wyznając w wywiadzie, że nie przyjaźni się w nikim z branży, a poza tym show biznesie wyjątkowo trudno o szczere relacje.
Przypomnijmy: "Cosmopolitan" promuje "polskie Destiny's Child": "Łączy nas energia! I ŻADNEJ NIE ODBIŁA PALMA!"
Podobno Woźniak-Starak na planie Azja Express najbliżej było do Agnieszki Włodarczyk. To już brzmi nieco bardziej prawdopodobnie, choćby z tego względu, że Agnieszka została w programie do samego finału, więc siłą rzeczy miały więcej okazji do spotkań niż na przykład z Małgosią, która dotrwała zaledwie do czwartego odcinka.
Ponoć to właśnie z Włodarczyk dziennikarka rozmawia na temat napastliwego wywiadu z Joanną Krupą, który, zważywszy na ton i wrogie nastawienie Woźniak-Starak, bardziej przypominał przesłuchanie podejrzanego.
Włodarczyk, która, po słynnym wywiadzie dla Vivy na temat "ciała astralnego" dobrze wie, jak to jest palnąć publicznie coś głupiego, pociesza swoją imienniczkę jak umie.
Tłumaczy Agnieszce, żeby przestała się przejmować, bo ludzie zazdroszczą jej bogactwa i dlatego wciąż ją krytykują - ujawnia w rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy znajomy aktorki.
Myślicie, że to jedyny powód?