Ostatnio o byłej żonie Michała Wiśniewskiego jest głośno za sprawą jej nieoczekiwanego powrotu do branży muzycznej. Chyba nie ma w Polsce osoby, która nie znałaby Ev’ry night czy klasycznego już koncertu Mandaryny, gdzie obsługa techniczna sceny zapomniała wyłączyć jej mikrofon. Nagrania z felernego koncertu w zawrotnym tempie obiegły całą Polskę i wystawiły celebrytkę na poważną próbę. Prawdziwe muzyczne oblicze gwiazdy okazało się być dużo gorsze niż jej męża. Niemniej, Mandaryna pomimo braku umiejętności wokalnych, nadrabia choreografią i nazwiskiem, a na jej pierwszym koncercie po długiej przerwie bawiło się aż 5 tysięcy osób.
W sobotę Wiśniewska pojawiła się na imprezie charytatywnej w restauracji Jeff’s, na której gwiazdy wcieliły się w role kelnerów i usługiwały gościom, którymi były dzieci z domów dziecka.
Niestety, pech chciał, że szczerej chęci niesienia pomocy i robienia dobrych uczynków, nie doceniła straż miejska, czająca się nieopodal restauracji. Marta Wiśniewska zaparkowała swoje auto na zakazie co nie umknęło uwadze strażników, którzy czym prędzej zadzwonili po lawetę i próbowali odholować jej auto.
Mandaryna razem z partnerem i córką natychmiast rzuciła się do biegu i w kilka sekund stała już przy strażnikach i holującej jej auto lawecie, starając się wytłumaczyć sytuację i wpłynąć na decyzję strażników.
Zobaczcie, jak Mandaryna ratowała sytuację. Sądzicie, że uniknęła mandatu?