Show biznes i polityka to dwa światy, które od zawsze się przenikają. Gwiazdy lubią mieć wysoko postawionych "znajomych" na ważnych stanowiskach, bo to podnosi ich status społeczny, a politycy czerpią korzyści wizerunkowe z pokazywania się z gwiazdami.
W tej symbiozie świetnie odnajduje się Rihanna, która od jakiegoś czasu zacieśnia "przyjaźń" z Emmanuelem Macronem. Latem minionego roku piosenkarka i prezydent Francji spotkali się w Paryżu, gdzie rozmawiali o sprawach młodzieży i dostępie do edukacji. Gwiazda spotkała się też wówczas z żoną Macrona, Brigitte.
W piątek w Dakarze odbyła się konferencja zwołana przez organizację Globalne Partnerstwo dla Edukacji, na której Rihanna i Emmanuel mieli okazję ponownie porozmawiać i pozować wspólnie do zdjęć.
Na spotkaniu obecny był też prezydent Senegalu, Macky Sall. Dyskutowano o konieczności zapewnienia afrykańskim dzieciom dostępu do edukacji. Macron chce przekonać darczyńców, aby sfinansowali naukę jednej czwartej miliarda dzieci na całym świecie, które obecnie nie uczęszczają do szkoły. Rihanna z kolei "firmuje" akcję swoją twarzą, jako "globalna ambasadorka" organizacji.
Podczas konferencji Macron nazwał edukację "jedyną odpowiedzią" na ekstremizm i fundamentalizm zagrażający regionowi Afryki Zachodniej.
Obiecał też przeznaczyć 200 milionów euro na fundusz, podnosząc tym samym wcześniej zadeklarowaną przez Francję kwotę i ponaglając innych, aby wpłacali pieniądze. Prezydent Francji ma nadzieję zebrać na ten cel aż trzy miliardy euro.
Po konferencji Macron i Rihanna pozowali wspólnie do zdjęć. Gwiazda zrezygnowała tego dnia z ekstrawaganckich kreacji i postawiła na prostą, szarą marynarkę i szerokie spodnie.
W trakcie pozowania polityk wyraźnie próbował skrócić dystans i mocno obejmował nieco zakłopotaną piosenkarkę za ramiona. Czujemy tę niezręczność, RiRi.