Kilka miesięcy temu Akademia Tańca M&J Sulewscy poprosiła Kingę Rusin by ta poprowadziła ich imprezę. Prezenterka wyraziła zgodę. Także na to, żeby impreza była reklamowana jej nazwiskiem. Kiedy okazało się, że prawa do jej transmisji ma Polsat, czyli stacja konkurencyjna wobec pracodawcy Rusin, ostentacyjnie wycofała się z projektu i... zażądała 90 000 zł zadośćuczynienia. Za wykorzystanie jej wizerunku.
Sprawa trafiła oczywiście do sądu, który nie przyznał racji prezenterce i jeszcze kazał jej zapłacić koszty
procesu. Nic dziwnego, to ona powinna sprawdzić, czy może podpisać ten kontrakt. Wyszła na osobę pazerną i mało poważną.
Z drugiej strony jakoś ją rozumiemy - samotna matka musi walczyć o kasę. No cóż, tym razem się nie udało.