Ekranizacje erotycznych powieści E.L. James zapewniły Dakocie Johnson i Jamiemu Dornanowi rozpoznawalność, ale nie były najlepszym wstępem do hollywoodzkiej kariery z prawdziwego zdarzenia. Aktorzy, zobowiązani kontraktem do udziału we wszystkich częściach trylogii, już od trzech lat są jednoznacznie kojarzeni z dość "płaskimi" postaciami Anastasii Steele i Christiana Greya. Biorąc pod uwagę fakt, że każdy z filmów został zmiażdżony przez krytykę, słabnący entuzjazm Dornana i Johnson nie powinien dziwić. Ekranowy Grey powiedział nawet ostatnio w jednym z wywiadów, że "robi się za stary" na takie filmy.
Na szczęście cierpienie Dornana i Johnson powoli dobiega końca. We wtorek w Paryżu odbyła się premiera (prawdopodobnie) ostatniej, trzeciej części trylogii, zatytułowanej Nowe oblicze Greya. Na okolicznościowej ściance nie mogło zabraknąć odtwórców głównych ról. Wzrok przykuwała wyraźnie zniecierpliwiona Johnson, która z okazji wielkiego wyjścia nawiązała do naiwności swojej ekranowej postaci i założyła uszytą specjalnie dla niej, długą, białą suknię od Prady. Oprawa kreacji była skromna i ograniczała się do kilku pierścionków oraz naturalnej fryzury.
Zobaczcie Johnson na premierze ostatniego Greya. Myślicie, że uda jej się zerwać z wizerunkiem "aktorki jednej roli"?