W sierpniu minionego roku mediami wstrząsnęła historia kobiety zgwałconej przez czterech mężczyzn na jednej z plaż w Rimini. Polka wraz z mężem wybrała się do Włoch na wakacje. Tragicznego wieczoru małżonkowie spacerowali nabrzeżem, gdy zostali brutalnie zaatakowani. Polakom pomogła przypadkowa osoba, która wezwała karetkę i policję.
Sprawa napaści w Rimini zyskała wymiar międzynarodowy. Lokalne władze od początku podkreślały, że błyskawiczne schwytanie i surowe ukaranie przestępców jest dla nich sprawą priorytetową. Rzeczywiście, zaledwie po tygodniu szeroko zakrojonego śledztwa udało się ich zatrzymać. Sprawcami okazali się dwaj bracia, Marokańczycy w wieku 15 i 17 lat, 16-letni Nigeryjczyk oraz 20-letni Kongijczyk. Sąd pierwszej instancji skazał najpierw "szefa" gangu, jako jedynego pełnoletniego, na 16 lat pozbawienia wolności. Wyrok okazał się wyjątkowo surowy, bo sam prokurator wnioskował o 14 lat.
Obawiano się natomiast, jakie kary otrzymają nieletni gwałciciele. Ich adwokaci wnioskowali o złagodzenie kar nawet o jedną trzecią. Taka perspektywa bardzo ucieszyłaby ojca braci, który w jednym z wywiadów wyrażał nadzieję, że "po dwóch, trzech latach" jego synowie "wyjdą i założą normalne rodziny".
Co ciekawe, niedługo później mężczyzna został wydalony z Włoch i obecnie odbywa karę w areszcie domowym w Maroku za kradzież, jazdę po alkoholu i handel narkotykami.
Nieletni sprawcy gwałtu na Polce po zatrzymaniu zostali osadzeni w zakładach karnych dla nieletnich w Rzymie, Turynie i Bolonii, gdzie oczekiwali na proces, który właśnie się odbył. Jak podają włoskie media, sąd w Bolonii ogłosił wyrok w trakcie procesu za zamkniętymi drzwiami. Sprawcy zostali skazani na dziewięć lat i osiem miesięcy więzienia, choć ze względu na wiek sąd mógł potraktować ich łagodniej i wymierzyć im kary pięciu lat pozbawienia wolności. Oznacza to, że gdy wyjdą na wolność, wszyscy będą jeszcze przed trzydziestką.
Myślicie, że założą wtedy "normalne rodziny"?