Kinga Rusin nie jest chyba pochłonięta nową miłością i seksem ze swoim "tajemniczym" facetem. W nowym sezonie pracuje jeszcze ciężej i więcej niż na wiosnę. Nasze źródła donoszą, że prawie codziennie wraca do domu po 22:00, zazwyczaj prosto z pracy.
Wyglądała na zmęczoną i trochę smutną - wspomina nasza informatorka, która minęła się z Kingą ostatnio przy wjeździ na jej osiedle. Rozumiemy ją, stara się wyciskać wszystko po latach przerwy, gdy z dumą mówiła, że "stawia na Tomka". Czuje pewnie, że zmarnowała wiele lat. Musiało jej bardzo zależeć na zachowaniu etatu w Dzień Dobry TVN.
Trzeba pamiętać, że w telewizji, gdy straci się jeden program, często idą za tym kolejne. Media bezwzględnie pozbywają się ludzi, którzy zaczynają tracić popularność. Przeceniają i przeinwestowują zaś często w tych na "fali wznoszącej".
To "ekonomia gwiazd" w najszystszej postaci - zarabiasz 60 tysięcy miesięcznie (+ drugie tyle z chałtur)
albo nic.