Zeszłej nocy Kate Moss wraz ze swoim obecnym partnerem, Jamie Hincem, odwiedziła modny londyński klub Punk. Para nie była w dobrym humorze i cały wieczór spędziła osobno. Pijana modelka tańczyła na parkiecie z butelką szampana w dłoni, a muzyk sączył drinka za drinkiem przy barze. W pewnym momencie podszedł do kochanki i próbował zmusić ją, aby usiadła przy stoliku. Zdenerwowana Kate wybiegła z baru, a Jamie podążył za nią.
Świadkowie zeznali, że 20 minut później Moss wróciła do nocnego klubu, a jakiś czas po niej pojawił się także Hince. Oboje nie odzywali się do siebie i unikali przez pozostałą część wieczoru. Barman zauważył jednak, że muzyk ma na ręce wyraźne ślady podrapania i mocno zaczerwieniony policzek. Zapewne kłótnia kochanków skończyła się na rękoczynach.
O 4 nad ranem Kate Moss opuściła klub wraz z nowo poznanym przyjacielem, który odwiózł ją do domu. Natomiast Jamie zamówił taksówkę i udał się do hotelu. Szybki koniec "wielkiej miłości"?