O tragicznej śmierci Tomasza Mackiewicza podczas próby zdobycia szczytu Nanga Parbat w Himalajach od kilku tygodni rozpisują się media na całym świecie. Partnerująca mu Francuzka, Elisabeth Revol, która zostawiła Polaka samego na zboczu góry, trafiła do szpitala w miejscowości Sallanches we francuskich Alpach. Tam lekarze walczą o to, aby nie straciła palców obu rąk oraz lewej stopy.
Mimo ciężkiego stanu, kobieta zdecydowała się porozmawiać z dziennikarką magazynu Czarno na białym, której opowiedziała o szczegółach tragicznych wydarzeń. Wywiad z Revol wyemitowano w ramach reportażu pt. Ucieczka od śmierci w TVN 24. Himalaistka opowiada w nim m.in. o tym, w jakich okolicznościach poznała Tomasza.
Po raz pierwszy zobaczyłam go, gdy weszłam do jego pokoju, był zajęty rozmową z lokalnymi mieszkańcami. Trzeba podkreślić: on był nimi oczarowany. W jego malutkim pokoju było ze 20 Pakistańczyków. Gdy mnie zobaczył krzyknął: O! cześć Eli! Fajnie cię widzieć. Mogliśmy dyskutować całymi godzinami, o wszystkim i o niczym - mówi kobieta.
Revol wspomina, że sama zaproponowała Tomaszowi wspólne wspinanie się, a on chętnie przystał na propozycję. Według jej relacji Polak był zafascynowany Nangą Parbat.
Dla niego zdobycie szczytu było bardzo ważne. Poświęcił temu dużą część swojego życia. Wydał na to mnóstwo pieniędzy. Był nią na pewno zafascynowany (...) Mówił: jestem połączony z tą górą. Miał z nią jakąś niespotykaną więź, właściwie myślę, że silniejszą, niż ze mną - wyznaje Revol. Myślę, że naprawdę byliśmy pod wrażeniem tej góry. Chcieliśmy zdobyć razem ten szczyt, to było dla nas ważne.
Elizabeth ujawnia, że Polak planował w tym roku po raz ostatni wybrać się na Nangę Parbat. Potwierdza też, że wspinacz przed śmiercią spełnił swoje największe marzenie i zdobył szczyt góry, z której już nie udało mu się powrócić. Revol wspomina moment, kiedy zorientowała się, że stan Tomasza jest dramatyczny.
Na górze powiedział mi: Eli nie widzę. Widzę cię bardzo niewyraźnie, nie widzę twojej czołówki. Tylko tyle. Kiedy weszliśmy na szczyt, to był już w takim stanie, że zaczynał tracić wzrok (...) Kiedy mi to powiedział, naprawdę się przeraziłam. Pomyślałam, że jesteśmy w ogromnym niebezpieczeństwie (...) - opowiada kobieta. Myślałam, jak mogę mu pomóc? Jak mogę pomóc sobie? Jak ja dam sobie radę z nim i ze sobą? Czy uda mi się sprowadzić go z góry? Potem, pomału zaczęliśmy schodzić. Zaczęłam go sprowadzać, opierał się na moim ramieniu, używaliśmy kijka, dałam mu lekarstwa. To mogłam zrobić na tej wysokości, ale widziałam, jak jego stan się pogarsza. Miał odmrożony nos, potem zobaczyłam krew, która spływała mu z brody.
Elisabeth do ostatniej chwili próbowała pomóc Tomaszowi, ale pakistańskie służby wymusiły na niej pozostawienie partnera.
Sprowadziłam go tak nisko jak to było możliwe. To nie ja wybrałam, że chcę schodzić bez Tomka, ta decyzja została mi narzucona - ubolewa kobieta.
Himalaistka przyznaje, że nie potrafi pogodzić się z tym, co się stało.
Był mi jak brat. I teraz muszę przed sobą przyznać, że to ja go zostawiłam w górach, mimo że to nie była moja decyzja. Zostawiłam go, ale powiedziałam mu wcześniej: pomoc nadejdzie, czyli okłamałam go - obwinia się Revol.
Francuzkę na wysokości około 6700 metrów odnalazł zespół polskich himalaistów. Revol jest pierwszą kobietą, która zdobyła szczyt Nanga Parbat zimą. Himalaistka zapowiada, że gdy tylko nabierze sił, będzie się chciała spotkać z rodziną Tomasza.