Wyznań Joli Rutowicz ciąg dalszy. W kolejnych odcinkach na łamach brukowca w ciągu zaledwie kilku dni przeżyła cały swój związek z Jakimowiczem od zakochania - poprzez podejrzenia o interesowność - do zniechęcenia i ostatecznego zerwania, a co ciekawe, obyło się to w ogóle bez jego udziału!
Rzuciłam Jarka, bo to niezaradna oferma - oznajmia dzisiaj Jola Super Expressowi. I nie chodzi tu o Dzióbka [partnera z programu Gwiazdy tańczą na lodzie]. Chcę być nadal wolna i niezależna. Facet nie jest mi potrzebny.
Jak twierdzi, żeby wyrobić sobie opinię obejrzała nawet archiwalny film Młode wilki:
Jarek grał tam rolę prawdziwego mężczyzny. Okazało się, że jest dobrym aktorem, gdyż w życiu realnym niczym nie przypomina tego filmowego dżentelmena. O taką kobietę jak ja trzeba walczyć i dbać o nią! Tymczasem Jarek dbał tylko o to, by pokazać się przy mnie w telewizji i przy okazji zarobić parę złotych. Ja naprawdę byłam zmęczona myśleniem i zastanawianiem się, czy Jarek gra. Byłam ostatnio na pokazie sztuk walki. Tam mięśniaki, co by o nich nie mówić, pokazywały oprócz walki charakter i ambicję, Mój, były już, mężczyzna potrafi tylko pokazywać maślane oczy dla zaistnienia w świecie medialnym.
Co za poniżenie - nie dość, że był dla "sławy" z najbrzydszą Polką, to jeszcze ona go teraz rzuca i publicznie nazywa ofermą. Nie ma już nic dalej. Aha, Jola po raz kolejny zapewnia, że Jarek nie uprawiał z nią seksu (przynajmniej to dobrze):
Cały czas czekam z pierwszym razem do ślubu. Jestem tradycjonalistką i tego będę się trzymać.