Tuż po ogłoszeniu oficjalnej listy kandydatów tegorocznego konkursu Eurowizji wybuchły pierwsze internetowe sprzeczki wśród fanów rzekomo najważniejszego muzycznego konkursu w Europie. Skarżyli się między innymi na to, że... nie znają nikogo (!) z listy startujących w krajowych eliminacjach i nie rozumieją wyborów specjalnej komisji powołanej przez Telewizję Polską. Temu akurat nie możemy się dziwić, bo my też prawie nikogo nie znamy.
Staszek Karpiel-Bułecka razem ze swoim zespołem Future Folk byli zdecydowanymi faworytami publiczności w reprezentowaniu naszego kraju w europejskim konkursie. Niestety, sytuacja diametralnie się zmieniła, gdy zespół udostępnił utwór, z którym zamierza wystartować. Krakowiacy i górale nie zachwycili internautów, a w ciągu kilku ostatnich godzin spadła na nich lawina krytyki. Fani zespołu nie przebierali w słowach, wyrażając swoje niezadowolenie:
"Wstyd!", "Wynocha z Krajowych Eliminacji!" "Co to za badziewie", "Co to za gniot!", "Rzygać mi się chce, proszę zrezygnować z udziału, bo taki wstyd..." - pisali pod piosenką na Youtubie.
Aby "umilić" słuchanie utworu, zespół umieścił dziwne wideo, na którym członkowie Future Folk prezentują swoje kierpce oraz stroją miny przed obiektywem.
Zobaczcie, co proponuje zespół bratanka Sebastiana Karpiela-Bułecki na najważniejszy konkurs muzyczny w Europie.
Naprawdę jest aż tak źle?