Termin ślubu Patrycji Markowskiej i jej partnera Jacka Kopczyńskiego wcale się nie zbliża. I to mimo że tata piosenkarki obiecał wyskoczyć z grubszej kasy i wyprawić jedynaczce wystawne wesele. Pan Grzegorz postanowił aż ponarzekać na łamach tabloidu:
Nie ukrywam, że bardzo długo i mozolnie namawiałem Patrycję na ślub jeszcze przed narodzinami wnuczka - wyznaje Twojemu Imperium. Teraz dałem już sobie spokój, bo wiem, że nic nie wskóram. Patrycja i Jacek pobiorą się, gdy będą na to gotowi. Ślub jest ważny, choć to tylko papierek, ale najważniejsza jest przecież miłość. A ja widzę, że młodzi bardzo się kochają i fantastycznie wychowują swojego synka.
Tego, że ślub to nic więcej niż papier, dowiódł sam Kopczyński, porzucając dla Patrycji żonę i dwójkę małych dzieci. Markowski jednak nie rezygnuje z marzeń:
Może się zdarzyć, że Filipek poniesie mamie welon w czasie uroczystości. A może być i tak, że ja wychylę z dorosłym wnukiem kufel piwa na weselu jego matki. To mogłoby być zabawne.