Wczoraj donosiliśmy Wam o wielkiej wygranej Kamila Stocha na igrzyskach w Pijangczongu. Skoczek wywalczył na dużej skoczni złoty medal, już trzeci w karierze. Polak był faworytem już po pierwszej serii, gdy wylądował na 135 metrze. Najwyżej z Polaków dotarł Dawid Kubacki, który był wówczas piąty.
Fotografom znajdującym się na igrzyskach w Pijangczongu udało się uchwycić wzruszający moment gdy Ewa Bilan-Stoch gratuluje mężowi wygranej całując go i przytulając. Sam Kamil w rozmowie z dziennikarzami wyznał, że swoje niesamowite zwycięstwo dedykuje m.in. właśnie swojej żonie. Oprócz tego Stoch wyznał, że wciąż nie może uwierzyć w zwycięstwo.
W Soczi było wspaniale, to był dla mnie niesamowity czas, ale tutaj to było coś niewiarygodnego - mówi w Wyborcza.pl. Wynik nie zależy tylko od nas. Rywale są mocni. Ale my też jesteśmy. Mocni i skupieni. Konkurs drużynowy to jest ten moment, w którym przechodzimy samych siebie. Możemy obiecać walkę od pierwszego do ostatniego skoku, damy z siebie wszystko, co mamy najlepszego.