Rozwód Angeliny Jolie i Brada Pitta był sporym zaskoczeniem dla mediów i fanów, ale wiele osób zwracało uwagę, że aktorów dopadła "karma", bo szczęśliwego związku nie da się zbudować na cudzym cierpieniu. Choć Brad i Angie przez lata twierdzili, że związali się ze sobą już po tym jak małżeństwo Brada z Jennifer Aniston się rozpadło, nikt chyba nie miał wątpliwości, że ich romans zaczął się już na planie filmu Pan i Pani Smith.
Przez lata Jennifer musiała znosić publiczne upokorzenia, obserwując jak jej były mąż lansuje się z nową partnerką na ściankach, galach i w kolorowych magazynach. Aniston długo nie mogła dojść do siebie po rozstaniu i ciężko jej było zaufać kolejnemu mężczyźnie. Gdy wreszcie na jej drodze pojawił się Justin Theroux wydawało się, że odnalazła upragnione szczęście. Para była ze sobą aż siedem lat i nic nie zapowiadało kryzysu. Tym większym zaskoczeniem była wiadomość o separacji, którą w minionym tygodniu przekazali w oficjalnym oświadczeniu.
Komentatorzy już spekulują, że jednym z powodów rozstania może być odnowiona znajomość aktorki z Bradem, który znów cieszy się wolnością i nie jest tajemnicą, że był największą miłością Jennifer.
W przeciwieństwie do Brada i Angeliny Aniston nie robiła ze swojego związku publicznej sprawy, nie pozowała w ślubnej sukni do kolorowych magazynów, a o jej ślubie z Justinem wiadomo tak naprawdę niewiele. Ponoć odbył się w 2015 roku w willi w Bel-Air po trzech latach narzeczeństwa. Zagraniczne media wysunęły jednak tezę, ze Jen i Justin tak naprawdę nigdy nie stanęli na ślubnym kobiercu. Tak przynajmniej twierdzi serwis TMZ, który powołuje się na dokumenty urzędowe.
Dziennikarze dotarli ponoć do listy aktów małżeńskich zawartych na terenie hrabstwa Los Angeles od 2010 roku i dokładnie je przeanalizowali. Z ich śledztwa wynika, że w żadnym urzędzie stanu cywilnego nie ma zapisu o ślubie Aniston. Portal zauważa, że para teoretycznie mogła zawrzeć małżeństwo w 57 innych hrabstwach Kalifornii, jednak przeczą temu doniesienia informatorów z otoczenia Jen. Osoby, do których dotarł TMZ, a które przez lata były blisko związane z Aniston i Therouxem twierdzą, że ich zdaniem para nigdy nie wzięła oficjalnego ślubu. Na poparcie swojej teorii TMZ przytacza jeszcze jeden argument - dziennikarze sprawdzili ponoć, czy Jen i Justin kontaktowali się z którymś z prawników specjalizujących się w sprawach rozwodowych gwiazd, ale z ich informacji wynika, że nie.
Możliwe, że są legalnie małżeństwem, ale z dużym prawdopodobieństwem nie są - podsumowuje portal.
Jeżeli plotka ta okazałaby się prawdą, znacznie ułatwiłoby to Jennifer i Justinowi rozstanie. Uniknęliby męczących rozpraw rozwodowych, tłumu paparazzi przed sądem i - co najważniejsze - bolesnego podziału wspólnego majątku.
Spodziewaliście się, że tak to się zakończy?