Po półrocznym urlopie macierzyńskim Rosie Huntington-Whiteley uparcie stara się "wrócić do gry". Brytyjka strategię medialnego powrotu w dużej mierze opiera na tym, co potrafi najlepiej: pozowaniu w codziennych stylizacjach na chodniku. Tylko w ciągu ostatnich kilku dni próbowała zwrócić na siebie uwagę seledynowym futrem Burberry za 25 tysięcy, lateksową spódnicą i białymi kozaczkami.
Kilka dni temu 30-latka umówiła się z zaprzyjaźnionymi paparazzi na "spontaniczną" sesję pod jej nowojorskim hotelem. Huntington-Whiteley tym razem postanowiła zwrócić na siebie uwagę działaczek PETA i założyła kusą kurteczkę z lisów, która pochodzi z kolekcji A.L.C. i kosztuje około 11 tysięcy złotych. Reszta jej "codziennej" stylizacji była równie luksusowa: czerwone botki od Balenciagi kosztują 4 tysiące, torebka Fendi to wydatek rzędu 13 tysięcy, a za koszulkę Valentino trzeba zapłacić ponad 1,5 tysiąca.
Zobaczcie, jak Huntington-Whiteley prowokuje działaczki PETA. Podoba wam się jej futerko?