Pod koniec ubiegłego roku Marcin Dubieniecki usłyszał zarzuty w związku ze sprawą wyłudzenia 13 milionów złotych z PFRON i prania brudnych pieniędzy. Prokuraturze zajęło to dość długo, bo były mąż Marty Kaczyńskiej został zatrzymany latem 2015 roku. Trzeba przyznać, że od tego czasu Marcin osiągnął wiele: za poręczeniem majątkowym zdążył wyjść z aresztu, rozwieść się z Martą, związać z byłą żoną Artura Boruca i spłodzić jej dziecko. Przy okazji Dubieniecki wciąż dba o relacje z byłą żoną, z którą wyjeżdża do stadniny popatrzeć na treningi wspólnej córki: Szczęśliwi Kaczyńska i Dubieniecki z dumą obserwują konne popisy córki (ZDJĘCIA)
Widać, że po wyjściu z aresztu Dubieniecki nie próżnował także pod względem motoryzacyjnym. Mimo że prokuratura zajęła mu dwa porsche (!), prawnik dorobił się trzeciego (!!). Nowe auto Dubienieckiego warte jest ponad 600 tysięcy złotych, a Marcin twierdzi, że, podobnie jak ojciec Rydzyk, dostał je od bezdomnego.
Mam tyle aut, że mogę z nich korzystać tak jak chcę. To moja prywatna sprawa. A to porsche dostałem od bezdomnego, pana Mirosława z Warszawy. To podobno modne ostatnio - powiedział w rozmowie z Super Expressem.