Magda Gessler, wylansowana przez TVN na "kreatorkę smaku i stylu", od ośmiu lat jeździ po Polsce ratując restauracje przed upadkiem, a ich właścicieli przed samobójstwem.
Przypomnijmy: Gessler: "Dzięki mnie LUDZIE NIE MUSZĄ SIĘ WIESZAĆ!"
Rozwiązania, które Magda proponuje restauratorom, często są radykalne i wymagają całkowitej zmiany podejścia do prowadzenia biznesu gastronomicznego. Począwszy od wystroju, menu, a na relacjach rodzinnych kończąc, Gessler wywraca do góry nogami życie uczestników show, dając im teoretycznie szansę na odmienienie swojego losu i zarabianie dużych pieniędzy. Nie wszystkim jednak udaje się sprostać oczekiwaniom wybrednej i wymagającej gwiazdy TVN-u. Jeśli restaurator nie wdroży zaproponowanych zmian z zegarmistrzowską precyzją, Magda bezlitośnie ogłasza, że "rewolucję uważa za nieudaną", a knajpa najczęściej w niedługim czasie upada. Niektórzy z uczestników wprost mówią, że żałują udziału w programie i wystawienie się na pośmiewisko. Część z nich ucieka nawet z kraju przed publicznym linczem.
Jednym z rozczarowanych wizytą Magdy restauratorów jest właściciel pizzerii La Costa w Herbach koło Częstochowy, którą w 8. odcinku 9. sezonu Kuchennych Rewolucji Gessler przerobiła na Bistro Bochenek. Właściciel twierdzi, że po wprowadzeniu zaproponowanych zmian, klientów było jeszcze mniej niż przed rewolucją.
W rozmowie z Dziennikiem Zachodnim Faustyn Surowiec żali się na nieudaną rewolucję i tłumaczy, że dania Gessler nikomu nie smakowały, a on sam musi teraz wymyślać, jak naprawić to co zepsuła mu Magda.
Zaproponowane przez panią Magdę Gessler dania nie przypadły do gustu naszym klientom, jeśli już je zamawiali, to tylko żeby ich spróbować, dlatego z nich zrezygnowaliśmy - mówi.
Kością niezgody okazały się cynaderki i gęsie pipki, które Magda kazała mu wprowadzić do karty. Ponieważ jednak podroby jakoś nie przypadły do gustu lokalnej społeczności, Surowiec zastąpił je gołąbkami w czerwonej kapuście z sosem grzybowym i kieszonkami drobiowymi ze szpinakiem. Warto przy okazji zaznaczyć, że po powrocie Gessler restauracja nie zyskała jej rekomendacji. Właściciel stara się jednak nie oczerniać znanej restauratorki.
"Kuchenne Rewolucje" ani nam nie zaszkodziły, ani nie pomogły. Działamy dalej, planujemy się rozwijać - mówi dyplomatycznie Faustyn.
Przyznaje jednak, że żałuje udziału w show i drugi raz nie popełniłby takiego błędu. Nie zamierza jednak zamykać interesu, tylko dlatego że Magda powiedziała na wizji, że jego restauracja jest do niczego. W najbliższym czasie Surowiec zamierza zerwać szyld z napisem Bistro Bochenek i na nowo powiesić napis La Costa.
Myślicie, że wyjdzie na tym lepiej niż gdyby trzymał się zaleceń gwiazdy?