Nie wiadomo dokładnie, jaka myśl przyświecała producentom Tańca z gwiazdami, by udział w wiosennej edycji zaproponować Popkowi. Zresztą nikt nie spodziewał się, że lider Gangu Albanii mierzy tak nisko.
Jeszcze niedawno zapowiadał przecież karierę polityczną i start w wyborach do Sejmu z listy partii Janusza Korwina-Mikke. W wolnych chwilach zamierzał zaś rozgromić przeciwników, jednego po drugim, na kolejnych galach KSW. Tymczasem skończyło się pląsami na parkiecie….
No ale przynajmniej Popkowi udało się rozbawić Tomka Oświęcińskiego.
To jakiś żart jest? Świat schodzi na psy - nie dowierzał Tomasz. No cóż, w MMA mu nie poszło, to próbuje z innymi dyscyplinami.
Z treningami Popka było początkowo trochę problemów, bo żadna tancerka go nie chciała. Zaczęło się od stanowczej odmowy Agnieszki Kaczorowskiej, która po otwarciu szkoły tańca, do której chce przyciągnąć przede wszystkim dzieci, zaczęła się przejmować tym, co pomyślą o niej rodzice jej uczniów. Do programu ściągnięto więc całkiem nową tancerkę, jednak gdy przy pierwszym spotkaniu z Popkiem omal nie zemdlała, wszyscy zrozumieli, że to się nie uda.
W końcu zadania podjęła się słynąca z żelaznego charakteru Janja Lesar, która w programie pełni rolę szefowej wszystkich tancerzy. Od razu na początku ich współpracy Popek zagroził jej, że jeśli nie nauczy go tańczyć, to "wyleci w powietrze"...
To miał być chyba taki żart dla „koneserów”…
A już najlepsze jest to, że Popek, przestępca, ścigany do niedawna europejskim listem gończym, został najlepiej opłacanym uczestnikiem wiosennej edycji. Jak donosi Super Express, dyrektor programowa Polsatu Nina Terentiew bez mrugnięcia okiem zgodziła się zapłacić mu 15 tysięcy złotych za odcinek.
Z tej okazji raper postanowił podlizać się "carycy" na Instargamie.
Pani Nino, kłaniam się nisko - napisał Popek. Dzięki pani zostałem najlepiej zarabiającym tancerzem w tym kraju .
Niestety, wygląda na to, że Terentiew wcale nie jest zadowlona z takiego obrotu spraw.
Myślicie, że Popek szybko odpadnie z programu?