Złoty medalista olimpijski Leszek Blanik postanowił wykorzystać świeżo zdobyty autorytet i sympatię publiki do czegoś pożytecznego. W zaskakującym zakończeniu sympatycznego wywiadu we wczorajszym show Wojewódzkiego, poprosił prowadzącego o wygłoszenie krótkiego apelu.
Kuba mam prośbę. Nie zapraszaj już więcej Dody - powiedział zaskoczonemu prowadzącemu. Wyjaśnił, że media zbyt często promują osoby, które nie są odpowiednimi wzorcami dla młodych ludzi.
Każdego innego Doda ostro by za takie słowa zaatakowała. Ale Blanika? Chyba nie będzie twierdzić, że Leszek jej zazdrości. Albo że jest słabym, zakompleksionym facetem (nie jest).
To musiało ją zaboleć, bo padło z ust sympatycznej, lubianej osoby, która nie miała w dodatku żadnego interesu w wygłaszaniu takiego apelu.
Podpisujecie się pod nim?