Ostatni pokaz Macieja Zienia odbił się w mediach szerokim echem. Projektant, który po załamaniu swojej marki walczy o powrót do pierwszej ligi polskiej mody, pokusił się o "performance" z nagą Katarzyną Warnke, którą na oczach gości ubierał w swoją kreację. *Zobacz: Katarzyna Warnke WYSTĄPIŁA NAGO na pokazie Zienia! "Było to WYZWALAJĄCE DOŚWIADCZENIE" *
Okazuje się, że kulisy samego wydarzenia najwyraźniej odbiegały poziomem od światowych wybiegów, do jakich pretendują krajowi kreatorzy mody. Bartosz Pańczyk, dziennikarz Faktu, na swoim blogu postanowił obnażyć kulisy tego wydarzenia. Pańczyk twierdzi, że osoby zatrudnione przy organizacji pokazu nie były profesjonalistami, a pracowały za darmo, za przysłowiowy "wpis do CV".
Projektant mimo niemałego dorobku nie współpracuje już z żadną agencją eventową. Jego imprezy obsługują fani z łapanki na Facebooku, którzy wcześniej nie pracowali przy tego typu wydarzeniach. Tak było teraz, tak było też przy poprzednim pokazie w Operze Narodowej - pisze Pańczyk.
W teamie Zienia brakuje ponoć osoby, która zna się na organizacji tego typu wydarzeń.
Młodzi niedoświadczeni ludzie, którzy nie ukrywają, że są pasjonatami mody, zrobią wszystko by uczestniczyć w takich wydarzeniach. W zespole Maćka nie ma nawet profesjonalnego koordynatora, który dysponowałby zadania i czuwał nad całością. No i efekt mamy jaki mamy - twierdzi informator dziennikarza.
Przez to pokaz Zienia przeciągał się, a goście byli zmuszeni czekać i zastanawiać się ile jeszcze potrwają przygotowania dla samego pokazu, który zwykle trwa 10-15 minut.
Zniecierpliwieni goście kotłowali się w piątkowy wieczór przed salą, gdzie miał odbyć się pokaz, w środku trwała próba generalna (takie rzeczy robi się dużo, dużo wcześniej). Przeciągała się, bo mistrz Zień wywrócił wszystko do góry nogami. Wcześniej modelki miały chodzić w parach, ale pół godziny przed pokazem zrezygnowano z tego pomysłu i dziewczyny musiały ogarnąć choreografię od początku. Dodam też, że film z Kasią Warnke, wyświetlany podczas pokazu nagrywany był dzień wcześniej. Montaż skończył się też chwilę przed pokazem - czytamy na bartoszpanczyk.pl.
Tym bardziej współczujemy Sandrze Kubickiej, która na wydarzenie postanowiła przyjść z niemal gołymi piersiami. Musiała nieźle przykleić je do marynarki, że nie wypadły przez tyle godzin.