Kiedy Anna Samusionek toczyła z byłym mężem publiczną batalię o opiekę nad córką, przedstawiała się jako kobieta, która dla swojego dziecka poświęci wszystko. Życie zweryfikowało nieco ten cukierkowy wizerunek. Córka córką, ale lansować się trzeba. Samusionek od dawna zabiera dziecko na bankiety przeciągające się do późnej nocy, na których zmęczona Andżelika przysypia w tłumie nietrzeźwych i palących papierosy gości (zobacz: Samusionek z 4-latką na imprezie).
Było już po 20:00, gdy fotoreporter uwiecznił na zdjęciu Andżelikę stojącą koło mamy - pisze Fakt. Ale nie to jest najgorsze. W rękach mamy i córki pojawiły się kieliszki z rubinowym płynem. Na pewno był w nim sok. Jednak kto to widział, by uczyć kilkulatkę, że pociąganie z kieliszka to nieodłączna część zabawy?
Wygląda na to, że pięcioletnia Andżelika spełnia przy Samusionek rolę maskotki. Jest nawet ubrana tak, żeby pasować do stroju mamy.
Współczujemy. Przypomnijmy, jaką traumę z dzieciństwa zafundowała jej wcześniej Ania:
AKTUALIZACJA. Po publikacji artykułu do redakcji Pudelka trafił e-mail takiej oto treści:
Szanowni Państwo, piszę w imieniu mojej Szefowej Ilony Felicjańskiej. Proszę bardzo o zmianę albo usunięcie artykułu o Annie Samusionek. Prawda jest taka, iż w kieliszku było Picollo, bo była to konferencja Smyka i Fundacji Niezapominajki o godzinie 11.00 w hotelu Polonia Palace a nie impreza wieczorowa. Żadnych palaczy tam nie było, a Pani Ania przyszła na nasze zaproszenie. Bardzo przykro się nam zrobiło, czytając te głupoty... Weżcie to proszę pod uwagę. Pozdrawiam Asia Pilarowska