Marcin Najman, znany z przechwałek, że był pierwszym "prawdziwym facetem" w życiu seksualnym Sashy Strunin, pokazuje się teraz z... Jolą Rutowicz. Pojawili się razem na gali sztuk walki w Dąbrowie Górniczej, Jola ściśle przyspawana do boku boksera. Wprawdzie w czasie trwania reality show, w którym się poznali, Najman ciągle się z niej wyśmiewał, ale widocznie już sobie wybaczyli.
Jolanta nie jest pamiętliwa - pisze Fakt. Nie będzie mu przecież wypominać, że wkurzało go jej głośne szczebiotanie, szczególnie, że głos Jolanty przypomina skrzypienie nienaoliwionych drzwi. Ale podczas gali okazywali sobie spore zainteresowanie. Jolanta wsparta na stalowym ramieniu swego opiekuna promieniała szczęściem. Jej plastikowe tipsy lśniły w świetle reflektorów, a halę co rusz wypełniał brzmiący jak skrzypienie rysikiem po szybie śmiech gwiazdeczki.
Biorąc pod uwagę, że Najman dał się już poznać jako amator dziewic, być może w Joli urzekło go właśnie to. A może Rutowicz wybrała Najmana nie na swojego chłopaka, ale na ochroniarza? Sprawa nie jest jasna.
Jak zwierzyła się Super Expressowi, ma poważne podejrzenia, że porzucony Jarek Jakimowicz ją... śledzi! Potwierdza to jeden z mieszkańców hotelu, w którym rezyduje Jola:
Widziałem go, jak krążył pod hotelem, w którym Jolanta zatrzymała się na czas powstawania programu Gwiazdy tańczą na lodzie" - zeznaje brukowcowi. Faktycznie, ktoś mi mówił, że widział Jarka pod hotelem - twierdzi Jola - Jakimowicz mi groził, nie wiem, czy mogę czuć się bezpieczna. Odświeżyłam mu ścieżki medialne, a on tak się zachowuje! Pasożyt medialny!
I tu właśnie wchodzi Marcin Najman: Jola to moja koleżanka z programu. Na pewno gdy zajdzie taka potrzeba, stanę w jej obronie - przysięga bohatersko Super Expressowi.
Fabuła jest już zarysowana, role rozdane, pozostaje tylko czekac na dalszy ciąg.