Krzysztof Krawczyk nie musi się zastanawiać, co zrobić z zarobionymi przez siebie pieniędzmi. Jego rodzina chętnie go w tym wyręcza. Na utrzymaniu wokalisty pozostaje liczna gromadka, między innymi syn z rodziną, żona Ewa oraz jej trzy siostrzenice adoptowane przez małżeństwo Krawczyków.
Jedna z córek, Sylwia, śpiewa także w chórkach podczas występów piosenkarza. Dziewczyna nawiązała romans z dwa razy od siebie starszym kierowcą Krawczyka i zaszła z nim w ciążę. Ukochany rozwiódł się dopiero w tym roku, więc trudno orzec, czy przybrana córka Krawczyka romansowała z żonatym czy już rozwiedzionym.
Błyskawicznie odbył się cichy ślub, a niebawem pojawi się nowy wnuczek - kolejna osoba na utrzymaniu. Piosenkarz nie zniósł tego za dobrze:
Krzysztof bardzo przeżył całą sytuację - mówi Rewii osoba z bliskiego otoczenia rodziny. To odbiło się na jego zdrowiu. Odezwała się arytmia serca, ale na szczęście nie musiał iść do szpitala.
Jakby tych kłopotów było mało, Krawczyka zaatakował własny pies - pisze Rewia. I w tym przypadku można powiedzieć, że po raz kolejny zapłacił za swoje dobre serce: pies został wzięty ze schroniska.
Mamy szczerą nadzieję, że porównanie adoptowanej córki do psa ze schroniska wyszło brukowcowi przypadkiem, niemniej jednak trochę to niesmaczne. Na razie Krawczyk mimo kłopotów zdrowotnych pracuje nad nową płytą i gra dużo koncertów.
Musi pracować, w końcu ma na utrzymaniu 22 osoby - mówi informator brukowca.