Agnieszka Kaczorowska kilka tygodni temu rozstała się z Maciejem Zadykowiczem. Jeszcze chwilę wcześniej miało być tak pięknie: mieli razem prowadzić nową szkołę tańca Agnieszki, w której Zadykowicz planował umuzykalniać dzieci, a w wolnym czasie pracować nad solową płytą. Niestety, Kaczorowska uznała, że muzyk jest dla niej za biedny, za mało ambitny, a co najgorsze, nie dorównuje jej „statusem” i naprawdę nie chcemy się domyślać, co rozumie pod tym pojęciem:
Jeszcze w końcowej fazie ich związku Agnieszka zwróciła uwagę na tancerza Macieja Pelę, w którym dostrzegła większe pokłady ambicji niż w Zadykowiczu. Wprawdzie Pela był wtedy narzeczonym koleżanki Kaczorowskiej z parkietu i planowali ślub, jednak Agnieszce tego rodzaju zobowiązania nigdy specjalnie nie przeszkadzały w podbojach.
Podobno skusiła Pelę obietnicą, ze załatwi mu pracę w Tańcu z gwiazdami. Dla tej mglistej perspektywy uznał, że warto zaryzykować dotychczasowym związkiem.
No ale najważniejsze, że miłość kwitnie. Jak ujawnia znajomy Kaczorowskiej "nie może się nasycić" nowym chłopakiem. Dlatego poprosiła, by wprowadził się do jej mieszkania z ogródkiem.
Agnieszka uważa, że to najlepszy moment w związku, bo nie są sobą z Maćkiem znudzeni i czują w brzuchu motyle - ujawnia informator Faktu. Chce z tego czerpać garściami. Bała się jednak, że przez osobne mieszkanie uczucie osłabnie, więc namówiła chłopaka, by się do niej wprowadził. Agnieszka zawsze na początku związku nie może się nasycić obecnością drugiej osoby. Wspólne mieszkanie to konieczność.