Na pogrzebie Agnieszki Kotulanki pojawili się licznie koledzy aktorzy, bliska rodzina, fani i dziennikarze.
Najwięcej emocji wzbudził jednak Paweł Wawrzecki, który na pogrzebie pojawił się w ciemnych okularach zasłaniających twarz. Aktor, który przed laty był związany z Kotulanką, wzbudził skrajne emocje wśród żałobników, którzy wykrzykiwali w jego kierunku słowa pełne gniewu.
Nie wszyscy wiedzą, że przed laty Kotulanka była uwikłana w głośny romans z aktorem. Wawrzeckiego miała "odbić" Barbarze Winiarskiej, siostrze Marii Winiarskiej, która przez ponad dekadę grała w Klanie jej koleżankę z pracy. Kotulanka i Wawrzecki żyli w nieformalnym związku, podczas gdy aktor pozostawał oficjalnie mężem Winiarskiej.
W 2005 roku, gdy Wawrzecki rozstał się z Kotulanką, zaczęły się jej problemy z alkoholem.
Paradoksalnie ich miłość wypaliła się po śmierci żony aktora (zmarła na tętniaka mózgu w 2002 roku), gdy mogli być parą już także oficjalnie. Kotulanka i Wawrzecki nie mogli pogodzić się z klęską ich związku. Próbowali do siebie wracać, ale nic z tego nie wyszło.
Ostatecznie Wawrzecki w 2009 roku poślubił amerykańską milionerkę dr Izabelę Roman i zamieszkał w USA. Kotulanka po rozstaniu nie ułożyła sobie życia. To właśnie bolesne rozstanie z aktorem miało ją pchnąć w szpony nałogu, dlatego gdy Wawrzecki pojawił się na pogrzebie, wywołał powszechne zdumienie.
Ludzie krzyczeli do niego, zaczepiali, wytykali, że ma tupet - mówi nam jeden ze świadków zajścia.
Aktor nie wydawał się jednak tym zmieszany. Ze smutną miną przywitał się z córką i synem zmarłej, a potem złożył wieniec przed jej trumną.
Myślicie, że przyjście na pogrzeb Kotulanki było dobrym pomysłem?