W lutym 2013 roku show biznesem wstrząsnęły informacje o nowej, dość zaskakującej parze: Jarosławie Krecie i Beacie Tadli. Obydwoje byli wówczas znanymi i lubianymi dziennikarzami, którzy na rzecz romansu zostawili poprzednie rodziny. Ich miłość najboleśniej odczuła żona Jarka, która z prasy dowiedziała się, że mąż i ojciec wspólnego dziecka nigdy jej nie kochał.
Cóż, Jarek nie miał już wtedy do tego głowy, bo był zajęty udzielaniem wspólnych wywiadów z Beatą i pozowaniem z nią na kolejnych okładkach:
Potem przez dłuższy czas w show biznesie krążyły plotki, że Beata i Jarek zdecydowali się na ślub, ale nigdy tego nie potwierdzili. To może i lepiej, bo, jak donosi Fakt, nie są już razem.
Mnie to nie obchodzi. Nie myślę o tym - skomentował Kret w tabloidzie. Ja mam swój własny dom na warszawskiej Starówce, Beata ma swój gdzie indziej. Nie chcę wnikać w szczegóły i o tym opowiadać, ale tak wygląda nasze życie. Każdy z nas ma swoje .
Co ciekawe, trwa właśnie impreza ramówkowa Polsatu, na której Beata jest jedną z zaproszonych gwiazd. Poprosiliśmy ją więc o komentarz do rewelacji, a dziennikarka im nie zaprzeczyła:
Kibicuję Jarkowi w programie - odpowiedziała wymijająco, zaznaczając, że nie chce rozmawiać o prywatności. Czy myśli pani, że przed wszystkimi paparazzi opowiem o życiu prywatnym?
To dość niepokojąca informacja z punktu widzenia nowego sezonu Tańca z Gwiazdami, który rusza już w piątek. Beata i Jarek mieli tam tańczyć w osobnych parach, rywalizując ze sobą na parkiecie.
Wygląda na to, że teraz przynajmniej nie będą musieli udawać, że się nie lubią...
A może tylko udają, żeby wypromować show?