Prezentacje ramówek Polsatu to taki rodzaj imprezy, na którą każdy przybiega w podskokach, a celebryci z piątego rzędu biją się o zaproszenia, byle tylko móc przytyrać pożyczonym trenem ściankę ze słonecznym logo. Podobnie jak w poprzednich latach stoły były suto zastawione, gwiazdy ledwie się mieściły na ściance, a kieliszki były wiecznie pełne. My jednak wyłapaliśmy kilka smaczków, którymi raczej nikt nie chciał się chwalić...
Największą dramą okazała się relacja Beaty Tadli i Jarosława Kreta, który chyba zapomniał ją poinformować, że z nią zrywa, więc dowiedziała się z Faktu, któremu udzielił wywiadu na ten temat. W zasadzie mogła się domyślić, że to się tak skończy, bo poprzednią partnerkę zostawił z dnia na dzień, a o romansie z Tadlą dowiedziała się z tabloidu. Brzmi znajomo?
Tym razem poszło jednak znacznie gorzej, bowiem i Tadla i Kret występują w Tańcu z gwiazdami i będą ze sobą konkurować. Artykuł Faktu ukazał się w trakcie ramówki i zelektryzował wszystkich obecnych, którzy rzucili się na zszokowaną dziennikarkę i usiłowali zdobyć jej komentarz. I na co ci to było kobieto?
Po wszystkim Beata usiadła na końcu sali pełnej celebrytów i dziennikarzy, i najzwyczajniej w świecie rozpłakała się przy wszystkich. Kret zdecydowanie się nie popisał. Pudelek przewiduje następujący scenariusz: Jarosław odpada w pierwszym odcinku, Beata wygrywa program i zdobywa kryształową kulę ze współczucia.
Nie trudno się domyślić, że zanim na salę spadła informacja o wyżej opisanym dramacie, uwaga była skupiona głównie na Renulce i Popku. Dwie najbardziej nienawidzone gwiazdy w Polsce w jednym show to od początku dość karkołomna koncepcja, ale do Polsatu wreszcie dotarło, że muszą iść na całość, więc całą oficjalną część rozpoczynał występ muzyczny Popka. Wykonał autobiograficzny utwór "Wodospady", choć my liczyliśmy jednak na "Dirty Diane". I tu pierwsze zaskoczenie - przed występem wydawał się mocno spięty, wręcz zestresowany i stremowany, za to potem brylował w towarzystwie, konwersował z każdym kto się nawijał i ogólnie grał miłego gościa. Aż prawie zapomnieliśmy, że jest rasistą, seksistą i ex-kryminalistą. Prawie.
Drugą duszą towarzystwa okazała się... Renulka. Chyba wreszcie dotarło do tej dziewczyny, że bycie obrażoną "pindą" nigdzie dalej niż do sypialni Kuby Wojewódzkiego jej nie zaprowadzi.
Renata postawiła sobie jeden cel - ratowanie wizerunku. Dla niej to jest wóz albo przewóz w show biznesie, wie że ludzie musza ją polubić. Znalazła agencję PR, przymila się do dziennikarzy i fochy chowa do kieszenie. Ciekawe na jak długo? - mówił nasz informator z Polsatu. Przy okazji zauważyliśmy, że to "luzowanie" musiało ją sporo kosztować, bo w zasadzie nie wypuszczała kieliszka z ręki, chyba że po to, by wymienić go na pełny. Zyskała tym nawet odrobinę naszego szacunku.
Naszą uwagę przykuła też Angelika Mucha, która cały czas - nawet stojąc na scenie z tancerzami przed carycą Niną Terentiew - robiła miny jakby ktoś jej podsuwał coś brzydko pachnącego pod nos. Krzywiła się, dreptała w miejscu, przewracała oczami. Warto przypomnieć, że podobnie zachowywała się na rozdaniu nagród Empiku, o czym pisaliśmy jakiś czas temu: TYLKO U NAS: Kulisy gali Empiku. Piasek uciekł przed wywiadem!. Chyba przerasta ją showbiz, a celebryckie salony to jednak nie snapchat.
Naszą uwagę zwróciła też nowa "gwiazda" w jury, niejaka Ola Jordan. Świeża krew zwykle dobrze robi, ale niesety tu spotkał nasz szybki zawód. Po obciecującym tanecznym show Jordan otworzyła usta do wypowiedzi i czar prysł, okazało się bowiem, że z nieznanych nam przyczyn udaje Joannę Krupę. Serio - podrobiany akcent i styl mówienia Dżoany sprawił, że aż zgrzytały zęby.
Zdecydowanie jednym z jaśniejszych punktów imprezy była "power couple" Antek Królikowski i Julia Wieniawa. Dynamika tej relacji jest o tyle ciekawa, że pierwszy raz dziewczyna Antka ma większy fejm od niego. Wygląda jednak na to, że znosi to jak mężczyzna i daje błyszczeć Julce, która najwyraźniej teraz ma swój czas. Antka za to będziemy dozgonnie kochać za miny, które robił podczas występu Popka. Jego twarz oscylowała gdzieś między szokiem, zażenowaniem, rezygnacją i "co to do cholery było?". Serio, strzelał oczami pełnymi znaków zapytania, na które Polsat sam nie umie odpowiedzieć, czym już się popisali jakiś czas temu: Popek przebiera się za terroystę. Polsat na to: "Proszę nas nie pytać o każą jego wypowiedź i zachowanie!".
Antek, nie martw się, my też mieliśmy ciarki wstydu!