Akcja #metoo, która doczekała się swojej kontynuacji w postaci #TimesUp, okazała się być polem do dyskusji na temat znacznie szerszy niż samo molestowanie kobiet. Przy okazji afery Weinsteina i ujawnieniu wielu innych szokujących zdarzeń w Hollywood, głos w sprawie prześladowań w show biznesie zaczęły zabierać kobiety na całym świecie, w tym Polki.
Do akcji przyłączyło się wiele znanych kobiet, a swoje zdanie chciała wyrazić też Maria Sadowska, która do niedawna była jurorką w The Voice of Poland. Odkąd jednak nie widzimy jej na antenie stacji, Marysia kumulowała w sobie żal, któremu dała ujście w jednym z wywiadów.
Piosenkarka magazynowi Uroda Życia wyznała, że twórcy programu postanowili wyciąć jej wypowiedź o metoo.
W Polsce środowisko, w którym żyję, pełne jest wspaniałych facetów, feministów starających się pomóc kobietom zrobić rewolucję. Ale wciąż wielką siłę mają też inni - kiedy TVP przed moim wykonaniem piosenki 'I'm every woman' Whitney Houston powiedziałam, że śpiewam ten utwór w związku z akcją #metoo, w imię solidarności z kobietami, które doświadczyły molestowania, moja wypowiedź została wycięta. Przecież to jest sprawa ponad polityką, a na pewno powinna być - uznała.
Co tym razem na swoje usprawiedliwienie znajdzie telewizja publiczna?