Odkąd Internet stał się bezpieczną przystanią dla wszystkich silnie zmotywowanych do tego, by nigdy nie spróbować prawdziwej pracy, codziennie pojawiają się setki nowych "projektów" autorstwa ludzi marzących o łatwej karierze. Wszyscy są skłonni do naprawdę daleko idących poświęceń, byle tylko nie musieć zdobywać wykształcenia i prawdziwego zawodu. Niektórzy w tym celu są gotowi nawet okaleczać własne ciało, Do tej najbardziej radykalnej grupy należy Anella. Polska "żywa Barbie" przeszła wiele kosztownych i bolesnych operacji plastycznych, by upodobnić się do swojej "idolki" i zarabiać pieniądze tylko na tym, jak wygląda.
Ruch w interesie jest tak duży, że musiała nawet zatrudnić menedżera. To wymagające zadania powierzyła swojemu chłopakowi, znanemu w branży jako Duduś dla znajomych oraz "pan Duduś" dla reszty.
Ostatnio Duduś w imieniu Anelli negocjował jej udział w nowym teledyku Natalii Kukulskiej. Niestety, jak wyznał w rozmowie z Kozaczkiem, ku rozczarowaniu menedżerki piosenkarki, szybko rozszyfrował jej prawdziwe intencje i zrozumiał, że Natalia tylko chce się ogrzać w blasku sławy Anelli.
W trakcie rozmowy z panią manager wyczułem że chodziło im tylko o to by na wizerunku Anelli skorzystać, propozycja która padła - występ w teledysku. Managerka próbowała nam wmówić, że to już wyższy poziom, że występ w teledysku z Natalią Kukulską to prestiż i niektórzy nawet to za darmo robią…..-wspomina zgorszony Duduś. Odebrałem to tak, że chcą po prostu za marne grosze lub za darmo wykorzystać twarz i ciało Anneli do teledysku, który jeszcze w negatywny sposób opowiada o zmianach, operacjach. W dalszych negocjacjach potwierdziło się to o czym myślałem…. Na ofertę z mojej strony otrzymałem brzydką odpowiedź - odmówili. Brakło w ogóle propozycji wynagrodzenia. Tym bardziej nie rozumiem próby włączenia mojej podopiecznej do teledysku, przecież wiadomo, że gdzie Polska Barbie tam zawsze głośno i zawsze jest medialnie. Wiadomo że pieniądze to nie wszystko, że są ważniejsze rzeczy jak chociażby zdrowie i operacje lub drogie futra dla Polskiej Barbie. Ale nie pozwolę, by ktoś wykorzystał jej wizerunek dla swoich celów i to praktycznie za darmo. Anella jest tak wspaniałą osobą, że zaakceptowała występ w teledysku bo ma wielki dystans do siebie i lubi Natalię, dobrze widziałem, że dobrze z Natalią Kukulską się dogadywała, że jest chemia. Niestety współpracy po wymianie mojej korespondencji z managerem Natalii nie będzie.
No cóż, wielka szkoda. Menedżerka Kukulskiej, która, podobnie jak my, niewiele chyba zrozumiała z zawiłej argumentacji "pana Dudusia", zapamiętała ich rozmowę zupełnie inaczej. Ujawniła przy okazji, że jeśli ktokolwiek chciał się tu ogrzać w blasku czyjejś popularności to raczej było odwrotnie. Bo niby czemu Duduś zadbał o staranną dokumentację spotkania przez specjalnie ściągniętych na miejsce fotoreporterów?
Nasze kontakty z Anellą oraz Panem Dudusiem ograniczyły się do jednego spotkania, podczas którego, owszem, zaproponowałyśmy Anelli współpracę, ale szybko okazało się, że do tej współpracy nie dojdzie - wyjaśnia agentka Natalii. Chciałyśmy aby Anella została jedną z bohaterek teledysku do utworu pt. "Rekonstrukcja" pochodzącego z najnowszej płyty Natalii Kukulskiej, "Halo tu Ziemia". Nie jest prawdą, że współpraca miałaby być za darmo, ale warunki zaproponowane przez Pana Dudusia były nie do zaakceptowania. Szybko zrozumiałam, że nie dojdziemy z Panem Dudusiem do porozumienia ani w kwestiach finansowych ani - przede wszystkim - merytorycznych, więc po prostu zakończyłam rozmowy. Nasze prywatne spotkanie, dziwnym trafem dokładnie sfotografowane przez fotoreporterów, traktuję jako pomyłkę. A Pan Duduś i jego punkt widzenia… urocze. Nie zrozumieliśmy się kompletnie - dodaje.
Natalia, mamy dobrą radę: nie podejmuj rozmów z takimi osobami. Może i byłby skandal i wyświetlenia na YouTubie, ale po co szargać swoją opinię?