Od wybuchu afery z Maritą minęły niecałe dwa miesiące. Przez ten czas od Deynn i jej umięśnionego chłopaka zdążyli się odwrócić wszyscy reklamodawcy, a Polsat zrezygnował z zaproszenia fit-pary do swojego nowego programu o miłości.
Choć na początku Marita i Daniel próbowali jakoś wybrnąć z całej sytuacji, ostatecznie oboje zaprzestali jakichkolwiek prób obrony. Ostatni post Marity na Instagramie datowany jest na 15 stycznia. Daniel już wcześniej zniknął z mediów społecznościowych, co stało się zresztą podstawą do kilku teorii spiskowych.
Co ciekawe, Majewski ma też zaniedbywać swój "fit-biznes". Daniel sprzedaje plany treningowe i dietetyczne. Pakiet VIP kosztuje nawet 360 złotych miesięcznie. Oferta wciąż jest widoczna na stronie majewskitrenuje.com. W pakiecie prócz rozpisanych planów jest też bezpośrednia opieka sztabu Majewskiego. Wygląda jednak na to, że były "fit-celebryta" ma inne rzeczy na głowie. Daniel ma ponoć zaniedbywać kontakt z klientami i nie odpowiadać na telefony i maile. Co wydaje się wyjątkowo głupie, bo jak twierdzicie w wiadomościach do nas, to jego nieliczne źródło dochodów.
W jeszcze gorszej sytuacji finansowej ma znajdować się Deynn, która po zerwaniu kontraktów reklamowych nie ma żadnego stałego źródła utrzymania...
Marita nie ma już żadnego źródła utrzymania ani żadnych oszczędności, bo wszystko wydawała na ubrania i dodatki i na wynajęcie porsche za prawie 500 złotych na dzień, które musiała szybko zwrócić do wypożyczalni - czytamy w wiadomości, która dotarła do naszej redakcji.
W przypadku normalnego związku dwoje ludzi powinno się wspierać w ciężkiej sytuacji. Trudno jednak nazwać związek "fit-pary" zdrową relacją. Jak było do przewidzenia, gdy tylko pojawiły się problemy - Daniel całkowicie odciął się od Marity. Podobno Majewski miał zerwać zaręczyny z Surmą.
Daniel zawsze widział w Maricie możliwość zarobku dzięki temu, że była popularna w sieci i chciał się na tym wybić. Po aferze miał jej za złe ze przez nią jego dobre imię jest zszargane - tłumaczy nasz informator.
Wygląda na to, że Majewski nigdy darzył Marity prawdziwym uczuciem i bardziej od "fit-blogerki" cenił pieniądze, które dzięki niej zarabiał...
Jesteście zdziwieni?
Co ciekawe, w sobotę na Instagramie pojawiło się zdjęcie psa Deynn i Majewskiego, ale komentarze pod fotografią zostały wyłączone. Kiedyś konto było prowadzone wspólnie przez "fit-parę"...